Przeczytaj wywiad ze śledczym z austriackiego Federalnego Urzędu Kryminalnego, który opowiada o nielegalnym handlu środkami dopingującymi.A potem rzucić okiem na film o GMO!!!
strefatajemnic.onet.pl/extra/zupelnie-jak-mafia,1,4098969,artykul.html
A OTO TEN WYWIAD!
MAFIA!!
Śledczy Andreas Holzer z Federalnego Urzędu Kryminalnego w Austrii opowiada o nielegalnym handlu erytropoetyną i anabolikami, o nowych środkach dopingujących oraz o dealerach, którzy prosto z walizki sprzedają swój towar sportowcom.
Der Spiegel: W styczniu 2009 roku specjalna komisja pod pańskim kierownictwem zaczęła badać kwestię dopingu i od tego czasu austriackim zawodnikom sportów zimowych nagle pogorszyły się wyniki. Na olimpiadzie w Vancouver zdobyli o siedem medali mniej niż przed czterema laty…
Andreas Holzer: … i widzi tu pani jakiś związek?
A pan nie?
Niewielka komisja nie jest w stanie w ciągu roku sparaliżować działania rozwijających się przez lata dopingowych struktur. Ale udało nam się bardzo głęboko wniknąć w tę materię.
Jak brzmi pańskie odkrycie?
Handel środkami dopingującymi to złożony międzynarodowy biznes, porównywalny z handlem narkotykami, z mafią w najczystszej postaci.
Pana jednostka w październiku brała udział w operacji "Pangea", wielkiej obławie policyjnej w 45 krajach, kiedy to aresztowano 76 podejrzanych i skonfiskowano preparaty medyczne o łącznej wartości około 2,6 miliona dolarów.
Skąd pochodzą te wszystkie środki?
Wiele z nich zostało sprowadzonych z Chin, Indii lub Pakistanu. Tam ich produkcja jest tania i nikt nie zastanawia się nad tym, że już sam proces wytwarzania owych substancji jest szkodliwy dla zdrowia. Preparaty te są następnie rozprowadzane przez internetowych dostawców, często za pośrednictwem nielegalnych aptek działających w sieci. Wysyłka odbywa się pocztą lotniczą.
Są jakieś kontrole?
Owszem, ale ze względu na wielkość i ukrycie towaru w zwykłych przesyłkach trudno jest, nie mając konkretnych wskazówek, wyłowić podejrzane paczki ze stosu innych.
Dokąd trafiają owe preparaty?
Często dealerzy siedzą w Europie i dopiero tam rozpoczyna się właściwy biznes. Wielkie pieniądze zarabiają nie wytwórcy surowców, lecz producenci, którzy mieszają owe substancje w laboratoriach, wypełniają gotowym produktem ampułki lub kapsułki, nalepiają etykiety, a na końcu rozprowadzają swój towar na całym świecie.