Temat jakże na czasie. Zbliża się koniec roku . A jest to zawsze okres rozliczeń z przeszłością, podumowanie osiągnięć , planowanie przyszłości. Co osiągnęliśmy , a co chcieliśmy osiągnąć ?Przemyślmy to wszystko jeszcze raz i czy nie jest to odpowiedni czas , aby zadać to tytułowe pytanie?
...
Z CYKLU : Listy do Redakcji Medicina SportivaLIST ZOSTAŁ ZAMIESZCZONY W SUPLEMENCIE WYDANYM PRZEZ
MEDICINA SPORTIVA , 2008 , Vol. 12, No.4
Z DOŚWIADCZEŃ LEKARZA PRAKTYKADokąd zmierza medycyna sportowa?Szanowna Redakcjo
Właśnie to pytanie zaczynam zadawać sobie coraz częściej ….. Zasada lepiej mniej ale dokładniej przygotowanych , w przypadku powszechnego dostępu do zdobycia uprawnień, do badania sportowców- sprawdza się w szczególny sposób . Przygotowani poprzez naprawdę krótkie szkolenie , które w przypadku osób nie mających nigdy nic wspólnego ze sportem , jest niewystarczające, zaczynają działać na szkodę medycyny sportowej , zagrażają istniejącym strukturom sportowym oraz narażają zdrowie a nawet życie sportowców. Oczywiście nie wszyscy , jak wszędzie są wyjątki. Medycyna sportowa jako jedyna dyscyplina pozwoliła sobie na wydawanie certyfikatów osobom ,które w większości nigdy nie zrobiłyby tej specjalizacji z wielu powodów . Proszę przeczytać program specjalizacji . Jest on między innymi dostępny na stronie
www.ptms.org.pl. Program naprawdę imponujący . A tu proszę : trzy dni szkolenia i potem test , który w żaden sposób nie odzwierciedla przygotowania do orzekania o możliwości uprawiania sportu .Dobrze jak taka osoba certyfikowana pracuje z zespołem lekarzy , którym może zlecić wykonanie poszczególnych elementów sportowego badania . A jak lekarz pracuje sam ? To teraz najczęstsza opcja . Oczywiście musi sobie radzić sam . Jak jest kardiologiem , nie ma żadnego problemu . Jednak są jeszcze lekarze z innymi specjalizacjami. Oczywiście ,że lekarz to ..nie biadoląca ptaszyna” i bierze dodatkowe ,,korepetycje”. Ale..... czy ktokolwiek sprawdził, czy podejmujący się badania , ma jakiś sprzęt ? Wypadałoby mieć chociaż aparat EKG. Najczęściej certyfikowani kończą szkolenie na tym pierwszym stopniu i już są gotowi nawet ,, reformować” medycynę sportową sprowadzając ją do banalnego badania , które nic nie wnosi o stanie zdrowia zainteresowanego sportowca , ani nie chroni go przed utratą życia czy zdrowia . Pomijam milczeniem ocenę tych specjalistów medycyny sportowej , którzy dla uzyskania popularności wśród ,,maluczkich”, wtórują ich poczynaniom .Nie widzicie szanowni specjaliści , że takie działania są w gruncie rzeczy wymierzone przeciwko WAM? Jeśli do tego doda się poparcie, jakim działacze sportowi ,szczególnie futbolu , darzą lekarzy z certyfikatami …… To idąc ich tokiem myślenia , specjaliści są niepotrzebni, bo to wymyślają przeróżne ,,cuda” , wymagają znacznie więcej . A taki z certyfikatem , najlepiej byłoby aby jak dawniej bywało , podpisał karty . No nie bardzo chce , trudno , jak już musi badać , to niech dojedzie na miejsce , zrobi to badanie szybko , niech nawet więcej skasuje za badanie/ ale żeby to było szybko i na miejscu/. Ze specjalistą jest trudniej .Więc działaczom bardziej odpowiadają ci elastyczni, bez specjalizacji. No to może zrezygnować ze specjalistów? Tylko ,,kłopoty” z nimi!!!. Niestety , tak myśli wiele osób związanych ze sportem. Jest jeszcze coś , co naprawdę nie sprawdza się poza obrzeżami miejskich aglomeracji . Ten podział na uprawnionych do badania do 21 roku i wszystkich / poza zastrzeżonymi dla specjalistów / . Proszę mi wierzyć, naprawdę nie sposób jest piłkarzy A- i B-klasy, mających więcej niż 21 lat kierować kilkadziesiąt, czy nawet kilkaset kilometrów do specjalisty i to co pół roku .Naprawdę nigdy nie brakowało mi odwagi w głoszeniu poglądów , ale tego nie odważyłem się nigdzie powiedzieć . To więcej niż science fiction na moim terenie . Nie neguję ,że w innych miejscach to się sprawdza .U nas jeszcze długo ten podział nie będzie miał racji bytu .Ponieważ samo negowanie nigdy nie było moim celem , muszą wynikać z tego jakieś propozycje .Można je udoskonalać. Nie mam patentu na nieomylność. Marzyło mi się takie dwutygodniowe szkolenie w poradniach medycyny sportowej, poza tym kursem teoretycznym i egzaminem ,ale z pytaniami w innym stylu . Ciekawe , który ze specjalistów pozwoliłby odrabiać u siebie ten staż ? No bo przyjdzie taki ,,ciekawski” i wyklepie ,że niektórzy szkolący też nie oceniają reakcji serca na wysiłek , też upraszczają sposób badania ....... Niestety tak to wygląda. Biorąc pod uwagę wszystkie tylko poruszone tematy, aż prosi się, aby w takich okolicznościach zapytać : dokąd zmierza MEDYCYNA SPORTOWA?
Maria Jarosz-Kujawiak