Moją córkę od kilku lat lekarz bada w szatni albo na murawie. Jej koleżanka ma dużą wadę wzroku , dzieci przezywają ją "krecik" nawet trener powiedział ,że powinna mieć piłkę z grzechotką,żeby ją chociaż słyszeć. Nic dziwnego ,że lekarz ją dopuszcza do gry skoro nigdy nie zbadał jej wzroku. Nie wiem jak mogłoby wyglądać badanie , może : czy widzisz szyszkę na szczycie sosny? Czy nowe przepisy zapobiegną takim sytuacjom?